Po kilku wieczorach z lutownicą i miernikiem w ręku TRX Phaser polutowany. Montaż był bezproblemowy i przyjemny. Każdy z etapów budowy kończy się testem, który weryfikuje ewentualne błędy. Dzięki temu łatwiej uniknąć niemiłej niespodzianki podczas finalnego uruchomienia. Do przeprowadzenia tych testów wystarczy miernik uniwersalny i dobrze skalibrowany odbiornik HF, nie potrzebna jest specjalistyczna aparatura pomiarowa.
Po zakończonym montażu podłączyłem Phasera do karty dźwiękowej USB i włączyłem zasilanie. Wszystko od razu zadziałało poprawnie. Żadnych niespodzianek, żadnego dymu. Na wodospadzie w programie WSJT-X pojawiły charakterystyczne „paski”. Odbiornik w tym urządzeniu to bardzo prosta konstrukcja z bezpośrednią przemianą częstotliwości. Prostota powoduje, że Phaser odbiera obie „wstęgi” jednocześnie. Jeżeli poniżej 14.074 MHz nie ma aktywności, to wszystko jest ok. Gdy ktoś zacznie tam nadawać np. w PSK, to zobaczymy te sygnały wymieszane z sygnałami FT8 na naszym wodospadzie.
Nadajnik po kalibracji potencjometrem, oddaje stabilne 4 waty, czyli tyle ile deklaruje konstruktor. Dolny sideband („wstęga”), stłumiony jest około 35db gdy nasz sygnał audio nadajemy pomiędzy 800 – 2200 Hz. Ten zakres może być minimalnie różny w różnych egzemplarzach Phasera ze względu na tolerancję elementów RC. Warto o tym pamiętać podczas pracy na tym urządzeniu.
Kit zamówiłem razem z dedykowaną obudową, która wykonana jest z laminatu do obwodów drukowanych. Laminat jest fabrycznie pocięty i polakierowany. Montaż to poskładanie prostopadłościanu i polutowanie w odpowiednich miejscach. Wszystko jest dobrze spasowane, więc nie zajmuje to dużo czasu ani wysiłku.
Po umieszczeniu płytki z elementami w obudowie Phaser jest ukończony. Odłączyłem od anteny mojego Icoma i od teraz walczę na 20M czterema watami emisją FT8. Zobaczymy jak szybko i czy w ogóle uda mi się nawiązać łączności z setką krajów.